W 2019 r. na zlecenie Michała Jarczyka, właściciela Mx- Studio Filmowe, pojechałem do Andrychowa na realizację teledysku Kabe. Zabezpieczałem na planie set kamery, światło oraz zdjęcia z drona.
Teledysk filmowaliśmy moją kamerą Black Magic Ursa 4,6 k pro. Set obiektywów Canon L i Phantonen 4 pro.
Zlecono mi także korekcję barwną teledysku.
Nic nie wskazywało wtedy na to, że może dojść do tragedii. Były tam dwie chaty na wzór bacówki. W jednej z chatek spały tresowane wilki wraz z opiekunami i w tej chatce realizowaliśmy kluczowe zdjęcia do teledysku. Śniegu mieliśmy ponad półtora metra na dworze. Temperatura spadła do -20 stopni. Fachową obsługę zapewniał właściciel – Grzegorz – i jego syn Bartek. Ogrzewali nam chatki drewnem, lecz jedna była ogrzewana butlą gazową. Butla gazowa była dla mnie znakiem, że coś może pójść nie tak.
Ta historia ma niestety swój smutny koniec. We wtorek (14.01) po godzinie 19:00 strażacy otrzymali informację o pożarze w górach. Tak, w Gołębiówce u Grzegorza, gdzie realizowaliśmy zdjęcia, doszło do pożaru. Wolę nie myśleć ,że mogłoby dojść do tego, gdy tam spaliliśmy.
Kabe, Stopro, Ania i Arek, Mx Studio, ja i moja żona... wszyscy się cieszyliśmy, że mamy super pamiątki. Tej radości jednak nie mógł dzielić z nami Grzegorz i jego synowie. Pamiętam jak opowiadali, ile im zajęło wciąganie drewna i robienie drogi.
Do domu daleko, więc był czas na myślenie i rachunek sumienia. Czy ekipa była zadowolona z mojej pracy? Ciekawe co powie Michał? W końcu zaufał mi i mogłem wziąć udział. Po 3 latach szkoleń u niego w większej produkcji. Ta chatka, gdzie spały wilki z opiekunami, ma spory potencjał, co widać na klipie jaki niosła klimat, gdy się ją dobrze oświetli.. Już miałem pomysł, jak ma to wyglądać. Po nauce u Michała wiedziałem jedno: nie ma znaczenia co robisz! Film ślubny, film korporacyjny, teledysk, film reklamowy, video instruktażowe czy może fabułę. To, że robisz akurat zdjęcia do filmu ślubnego, nie ma żadnego znaczenia i nie zwalnia Cię z tego. że ujęcia mają być zgodnie ze sztuką filmową. Pomysł był, film w realizacji. W pewnym momencie, pomyślałem o tej chatce w zupełnie inny sposób – ślubny. Zadzwoniłem więc do Ani i Arka z wieścią, że mam dla nich idealne miejsce na plener ślubny.
Nadeszła Polska złota jesień. Scenariusz pasował do wszystkiego co nas otaczało.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce, czekał na nas Bartek – syn Grześka – ledwie to wszystko wcisnęliśmy. Samochód wypchany po brzegi! Dron, światło, statywy. Ja już wiedziałem gdzie będziemy, ale to była inna pora roku. Gdy wjechaliśmy na górę wszyscy byli podekscytowani klimatem i miejscem. Gdy przyszło do realizacji, zadałem sobie jedno pytanie: Czy armie ruszyły? Kurczę, tym razem nie. Miałem wszystko zaplanowane. Dwa krótkie słowa: Armie ruszyły. Co to oznacza na planie, nie trudno sobie wyobrazić.
Zrobiliśmy research, obeszliśmy teren, wszystko się zgadzało. Wieczorem planowanie, szykowanie pokazałem scenariusz, w którym były pasja i napięcie. Na początku nie wszyscy byli przekonani do tego pomysłu. Miny mieli nietęgie, ale byłem pewien tego co robię jak nigdy. Wieczorem siedzieliśmy wszyscy razem i rozmawialiśmy, aż Nika, moja żona mówi: Jaro, ta butla przepuszcza gaz. Wynieś ją na zewnątrz. W domku paliliśmy drewnem, więc butla nie była nam aż tak potrzebna. Wyniosłem ją i poszliśmy spać.
Pracowaliśmy przez trzy dni ile sił, nie odpuszczaliśmy ani jednej chwili. Każda klatka, moment, emocje... był ogień. Muzyka była niebywała, a klimat dorównywał klimatowi z teledysku Kabe. W obu filmach podążaliśmy za tym, za czym wszyscy podążamy – za szczęściem. My szliśmy dalej. Słońce wstawało szybciutko, a promienie przebijały się przez gałązki jesiennych drzew. Wiał lekki mroźny wiaterek, Ania robiła jogę na tle gór... to był przepiękny widok. Ja z Arkiem szykowaliśmy już drewno na wieczór do ogniska.
Zdjęcia zakończyliśmy późnym wieczorem. Ania zasnęła, ja padałem na twarz. Jedyny Arek był jeszcze tak podekscytowany, że wołał: Jarosław, jedziemy dalej! Zdradzę Wam, że Ania to na co dzień bardzo skromna osoba, ale w filmie dała z siebie wszystko. Dzisiaj mogę powiedzieć, że zastanawiałem się cały dzień, czy podołamy zdjęciom wieczornym.
Byłem jednak ciekaw jak to wszystko wyjdzie. Montaż trwał trzy miesiące. Sama korekta barwna zajęła mi dwadzieścia dni. Tralier wyjaśnia moje obawy. Postanowiłem poprosić o opinię, gdyż nie publikuję całych filmów w Internecie. Szanuję prywatność moich klientów i chronię swój styl, nad którym pracowałem kilka ładnych lat.
Podczas nagrywek, przeszkodą była choroba Viniego – właściciela Stoprocent. Wszyscy złapaliśmy przeziębienie, co znacznie utrudniło nam pracę. Odwieźliśmy z Michałem Viniego i rozpoczęliśmy tego samego wieczoru zdjęcia z wilkami. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem posłuszeństwa naszej wilczycy Siwy. Plan oświecał Michał Kałucki, za zdjęcia odpowiadał Bartosz Opolski. Kodeinę zagrała Magda.
Moja rola jest Wam dobrze znana. Michał Jarczyk odpowiadał oczywiście za reżyserię.
Pracowaliśmy przez 4 dni, od rana do wieczora. Nigdy nie zapomnę zdjęć dronem, który zamarzał. Z dronem od samego początku były problemy. Padła bateria w kontrolerze, ale na ostatnią chwilę udało się pożyczyć zastępczy. To nie był koniec problemów ze sprzętem! Z rana, po przeglądzie zdjęć wieczornych, Bartek przyszedł do mnie i powiedział: Jarosław mamy problem, padł piksel w kamerze. Świecił na biało jak latarnia, praktycznie w złotym podziale siedział. Pięknie, pomyślałem, no cóż, czeka nas maskowanie. Dodam, że kamera była nowa, miała kilka godzin przepracowane. Gdyby tak się dobrze zastanowić, to cały czas się coś działo nie tak. Podsumowując, zdjęcia się udały, można wracać do domu.
All rights reserved 2023 ©
Recommended:
STUDIO WITOŃ - Films